po ponad pół roku jest.
piątek, 27 stycznia 2012
piątek, 20 stycznia 2012
its rap its vegan and its slavic bwoy
pierwsza solowka z piwnicy czeskich wariatów z KZT - ∞ Kolony, dzis premiera. ponizej probka
poniedziałek, 16 stycznia 2012
brud w zatokach
co zrobic kiedy dookola gromadzi sie coraz wiecej motywow sciskajacych okupowana przez ciebie przestrzen w czasie kiedy i tak odczuwasz spore cisnienie na bani i malo swobody nawet w tych bardziej intymnych warunkach. do tego dodaj wydajaca najgorszy na swiecie zapach rope schodzaca przez nos z zatok w twarzy po kilku dniach wtloczenia w nie pod cisnieniem i zmeczenie miesni calego ciala zwiekszeniem intensywnosci praktyki jogi.herbata od wietnamcow juz po 48 za kilo a ja ciagle nie umiem powiedziec dzien dobry ani do widzenia po wietnamsku. nie wspominajac o dziekuje...
"retrospekcja zeby to wszystko spamietac na czas kiedy wyblakna juz wspomnienia i zdjecia"
duzo spraw zbiera sie jak syf u brzegu morza, ciagle wiazac ci nogi przed kolejnymi krokami. utrudnia to pelne zanurzenie sie w jeziorze zycia, ale schodzac coraz glebiej w wode pokonujesz kolejne stopnie wysokogorksiego maratonu spelnienia. kolejne kroki do i tak nieosiagalnej perfekcji. zajebiste uczucie daje tez satysfakcja z osiagnietych do tej pory rzeczy, ktore zdaja sie nabierac tym wiekszej wartosci z im wiekszej perspektywy na nie spojrzysz. nic nie znaczaca obojetnosc na niektore sprawy i brak chorobliwej ekscytacji daje jakis wiekszy spokoj i precyzje w dazeniu do tego gdzie chcesz dotrzec. nie musisz mierzyc sie z glupimi dylematami bo okazuje sie nagle ze praktycznie przestaja wystepowac. hold dla samego siebie, boss up!
powrot na szlak, za tydzien raptopusy atakuja z paki ciezarowki. do zobaczenia wkrotce u ciebie w miescie dzieciak!
"retrospekcja zeby to wszystko spamietac na czas kiedy wyblakna juz wspomnienia i zdjecia"
duzo spraw zbiera sie jak syf u brzegu morza, ciagle wiazac ci nogi przed kolejnymi krokami. utrudnia to pelne zanurzenie sie w jeziorze zycia, ale schodzac coraz glebiej w wode pokonujesz kolejne stopnie wysokogorksiego maratonu spelnienia. kolejne kroki do i tak nieosiagalnej perfekcji. zajebiste uczucie daje tez satysfakcja z osiagnietych do tej pory rzeczy, ktore zdaja sie nabierac tym wiekszej wartosci z im wiekszej perspektywy na nie spojrzysz. nic nie znaczaca obojetnosc na niektore sprawy i brak chorobliwej ekscytacji daje jakis wiekszy spokoj i precyzje w dazeniu do tego gdzie chcesz dotrzec. nie musisz mierzyc sie z glupimi dylematami bo okazuje sie nagle ze praktycznie przestaja wystepowac. hold dla samego siebie, boss up!
powrot na szlak, za tydzien raptopusy atakuja z paki ciezarowki. do zobaczenia wkrotce u ciebie w miescie dzieciak!
sobota, 14 stycznia 2012
czwartek, 12 stycznia 2012
pielgrzym
echo dawnych watpliwosci, ktore wciaz rezonuja przy pisaniu kazdej zwrotki, i amplifikowaniu kazdego slowa przez kabel do miksera i dalej przez soundsystem. jak bardzo jestesmy w stanie zblizyc sie w relacjonowaniu naszych uczuc, stanow wewnetrznych, odczuc do tego co naprawde czujemy i na ile ktos inny jest w stanie odebrac nasze intencje nieskazone?
po co te slowa splywaja na kartke ekran czy petle? dlaczego?
napewno daje to jakas sile, poczucie kontroli na tym co dookola, bo przeciez to co opisane to poznane.prozaiczna pulapka
jak bardzo muzyka, dzwiek sa terapia, ktora znieczula nie prowadzac jednak do znieczulicy.
jak wiele pozwolimy werbalizacji kladzionej na dzwieki tworzace melodie zajmowac sie atakiem na skazy swiata? czy ma byc tylko nieskazitelnym balsamem na dusze? jesli slychac moj glos to nie koniecznie znaczy ze warto go sluchac ze chce powiedziec cos wazkiego...
czasem jedyne co mamy do zakomunikowania to systematyzacja swiata przez nas ustalona, ktora chcemy innym narzucic. kazdy opis to zbrodnia, kazde slowo to oskarzenie. kazda idea to stagnacja. zycie to zmiana, przeplyw. zmiana miejsca zmiana dzwiekow to juz samo w sobie w pewien sposob zamkniety, kompletny sens.
ciagla walka ciagla zmiana
po co te slowa splywaja na kartke ekran czy petle? dlaczego?
napewno daje to jakas sile, poczucie kontroli na tym co dookola, bo przeciez to co opisane to poznane.prozaiczna pulapka
jak bardzo muzyka, dzwiek sa terapia, ktora znieczula nie prowadzac jednak do znieczulicy.
jak wiele pozwolimy werbalizacji kladzionej na dzwieki tworzace melodie zajmowac sie atakiem na skazy swiata? czy ma byc tylko nieskazitelnym balsamem na dusze? jesli slychac moj glos to nie koniecznie znaczy ze warto go sluchac ze chce powiedziec cos wazkiego...
czasem jedyne co mamy do zakomunikowania to systematyzacja swiata przez nas ustalona, ktora chcemy innym narzucic. kazdy opis to zbrodnia, kazde slowo to oskarzenie. kazda idea to stagnacja. zycie to zmiana, przeplyw. zmiana miejsca zmiana dzwiekow to juz samo w sobie w pewien sposob zamkniety, kompletny sens.
ciagla walka ciagla zmiana
tagi:
antisocial,
bog,
dzwiek,
hudlaa,
kultura symboliczna,
rihla,
złoty pył
Subskrybuj:
Posty (Atom)