piątek, 30 listopada 2012

now we rise with the tides towards infinity

sprawdzajcie hellcata i majkiego. dobre gówno- bez nich ten materiał bylby spiewany do tryskajacego prysznica.

czwartek, 11 października 2012

cholerny tluszcz

raptopus, fat opus kij w to niczym w mrowisko. jutro wylot na epicka czterokoncertowa trase po stolicach euro. wracamy za miesiac hyhy.slady dla rufia zostaly dzis wyssane z fonii wiec przy odrobinie dobrych wiatrow za kolejny rok material bedzie gotowy. moze wczesniej nawet zdazymy z fatajsami? epka z pulkownikiem zamieszką w drodze, powstaja wlasnie nowe wersje podkladow do ktorych zgrane byly wokale, ponizej mala prewka: 5000 wysiada tymczasowo z tramwaju zwanego koncerty, no chyba ze jechac bedzie na petle fatajs. najblizsze solowe sztuki za kilka miesiecy, a moze i dluzej. czeka nas pewnie drobna relokalizacja i wzmozenie pracy nad nowymi materialami czyli wspomniane juz epki z rufiem, mirahem i kernel riotem+rodzaca sie w bolach hudlaa, material ze zkoghi agba, kilka luznych trakow dla roznych ludzi, mozliwe ze jeden koncept album i jakiestam inne rzeczy. ostatni rok to bez kitu gigabajty plikow w notatniku zajebanych zwrotami. zobaczymy. jutro przepuszczamy atak na kinoteke, zeby zbadac takie oto cudo:

zeszlotygodniowa ekspedycja na brudne poludnie przypomniala mi co to jest polska goscinnosc. moze jednak nie jestesmy tacy przejebani? zobaczymy jak tam polusy na obczyznie. londek zdroj wita jutro wieczor. za jakis czas pewnie konkretny material filmowy z tego slunskiego wypadu, tak samo jak i z fat opusa. fatajs macki rozklada jak to sie mawia. jak nie powstana te widea to napewno mamy material na dokument o biednych zuczkach polskiego lewackiego rapu elo madafaka joł

czwartek, 27 września 2012

środa, 15 sierpnia 2012

nam

zajebiscie ze cisza jest przed burza a cicha woda brzegi rwie. spoko sie zorientowac ze sie dziala w miare chuj tak naprawde po prostu starajac sie pchnac do przodu codzienne gowno. nie zebym jakas egzaltacja nad wlasnym istnieniem bo jestesmy przeciez wszyscy malutkimi zuczkami, ktore powinny sie od siebie uczyc po grobowa deske. dzisiaj w ktos powiedzial w filmie ze stary moze obudzic mlodego a mlody starego tj ze tradycje mozna na nowo uczynic zywa ale to jej wartosci same w sobie pobudzaja do dzialania wciaz kolejne pokolenia. jakies imprezy gdziestam sie klaruja, nowe wydawnictwa gdziestam sie nagrywaja i tlocza, nowe wspolprace gdziestam dojrzewaja. inspiracje nawijkowe oscyluja ostatnio gdzies pomiedzy niemieckim, kubanskim, a mongolskim rapem.oł je.
ps. sprawdzajcie miraha-napierdala teraz sporo sztuk i chyba wreszcie wypusci ta nieszczesna rebelke hehe. oby. zycze nam cholernego tluszczu jol

niedziela, 1 lipca 2012

rhymes of resistance

followup dla poprzedniego posta
"to nie komercja - głos ulicy
głos z serca elektroniczny
establiszment metafizyczny
bezmiar przyczyn aby zyc tym
wschod konca swiata poczatek nowej armii
bedziecie karmic nas swoimi dogmatami
ale nie oczekujcie potem
ze bedziemy niewolnikami..."
wroclaw


poznan

wtorek, 5 czerwca 2012

lud chce chleba

w najblizszy weekend miraho i 5000 uderzaja zachodnia sciane. w sobote punxpiknik we wroclawiu w niedziele glosna akcja CHLEBA ZAMIAST IGRZYSK przeciwko aspolecznej polityce rzadu polski kosztem i pod plaszczykiem przygotowan do euro2012. rap wraca na ulice czyli tam skad sie wzial.
dobre style zadne dtle!

wtorek, 29 maja 2012

Болдбаатар Сүхдорж

31 w czwartek podobno o 20 w pracovni na żoli(popieluszki 16/metro marymont) wystapi kozacki typ boldbaatar sukhdorj. boldbaatar pochodzi z przygranicznych obszarow prowincji poludniowogobijskiej - өмнөговь. spiewa mongolskie utwory ludowe za pomoca spiewu gardlowego khoomii oraz gra na tradycyjnym smyczkowym instrumencie mongolskim moriin khuur. jest to polaczenie dosc klasyczne dla mongolskiej muzyki ludowej i nieomylnie charakterystyczne zarazem. khoomii to stara sztuka wywodzaca sie z ludzkiej potrzeby mimikry dzwiekowej pejzazy mongolskiego krajobrazu. mozna wiec doznac najrozniejszych krain-od tych spalonych niemilosiernym sloncem jak rodzinne strony bolda, przez bezkresne stepy gdzie echem odbija sie tętent konskich kopyt po gorzyste krajobrazy gdzie miedzy skalami swiszcze wiatr i szumia gorskie strumienie. posrod piesni, ktore wykona bold znajda sie miedzy innymi buddyjska piesni religijna w jezyku mongolskim, przetlumaczona z klasycznego tekstu tybetanskiego; utwor pochwalny dla czystych nieskazitelnych wod rzeki buyant czy opowiesc o 5 kazachskich rzezimieszkach. nie bede tu elaborowal na temat instrumentow smyczkowych i spiewu gardlowego, jak ktos jest ciekaw jak wyglada mongolia i jak brzmi tam wiatr, woda, piasek, zwierzeta, jak brzmi step, a nie mial jeszcze okazji zobaczyc na wlasne oczy to zapraszam, bedzie mozna sie przekonac z zamknietymi powiekami.


czwartek, 12 kwietnia 2012

dobrze gada

przez przypadek na to trafilem, koncert w kulawym na rozbracie. widocznosc licha no i mialem nadzieje ze zachowalo sie nagranie dezercji ale niestety (a moze na szczescie) nie-ten numer odszedl w mrok przeszlosci razem ze smolenska katastrofa i chmura wulkaniczna z islandii.


wtorek, 20 marca 2012

more than music

jakis czas temu wyszla benefitowa plytka na krakowskie domy dziecka, wydana przez blindman melodies. 2 cdki - hc/punk + rapy, a posrod rapow owych m.in. osete, nas, ajaks, petty khryme,tetris, polaroid android i simbola antifaszista. obczajajcie i sypcie talary na to!

oi!

czwartek, 16 lutego 2012

a juz myslalem ze nie bedzie klipu do tego numeru. wciaz rozpierdalaja, szczegolnie po powrocie z raptopusa. no i bangkok. <3

piątek, 27 stycznia 2012

piątek, 20 stycznia 2012

its rap its vegan and its slavic bwoy

pierwsza solowka z piwnicy czeskich wariatów z KZT - ∞ Kolony, dzis premiera. ponizej probka

poniedziałek, 16 stycznia 2012

brud w zatokach

co zrobic kiedy dookola gromadzi sie coraz wiecej motywow sciskajacych okupowana przez ciebie przestrzen w czasie kiedy i tak odczuwasz spore cisnienie na bani i malo swobody nawet w tych bardziej intymnych warunkach. do tego dodaj wydajaca najgorszy na swiecie zapach rope schodzaca przez nos z zatok w twarzy po kilku dniach wtloczenia w nie pod cisnieniem i zmeczenie miesni calego ciala zwiekszeniem intensywnosci praktyki jogi.herbata od wietnamcow juz po 48 za kilo a ja ciagle nie umiem powiedziec dzien dobry ani do widzenia po wietnamsku. nie wspominajac o dziekuje...

"retrospekcja zeby to wszystko spamietac na czas kiedy wyblakna juz wspomnienia i zdjecia"

duzo spraw zbiera sie jak syf u brzegu morza, ciagle wiazac ci nogi przed kolejnymi krokami. utrudnia to pelne zanurzenie sie w jeziorze zycia, ale schodzac coraz glebiej w wode pokonujesz kolejne stopnie wysokogorksiego maratonu spelnienia. kolejne kroki do i tak nieosiagalnej perfekcji. zajebiste uczucie daje tez satysfakcja z osiagnietych do tej pory rzeczy, ktore zdaja sie nabierac tym wiekszej wartosci z im wiekszej perspektywy na nie spojrzysz. nic nie znaczaca obojetnosc na niektore sprawy i brak chorobliwej ekscytacji daje jakis wiekszy spokoj i precyzje w dazeniu do tego gdzie chcesz dotrzec. nie musisz mierzyc sie z glupimi dylematami bo okazuje sie nagle ze praktycznie przestaja wystepowac. hold dla samego siebie, boss up!


powrot na szlak, za tydzien raptopusy atakuja z paki ciezarowki. do zobaczenia wkrotce u ciebie w miescie dzieciak!

sobota, 14 stycznia 2012

czwartek, 12 stycznia 2012

pielgrzym

echo dawnych watpliwosci, ktore wciaz rezonuja przy pisaniu kazdej zwrotki, i amplifikowaniu kazdego slowa przez kabel do miksera i dalej przez soundsystem. jak bardzo jestesmy w stanie zblizyc sie w relacjonowaniu naszych uczuc, stanow wewnetrznych, odczuc do tego co naprawde czujemy i na ile ktos inny jest w stanie odebrac nasze intencje nieskazone?

po co te slowa splywaja na kartke ekran czy petle? dlaczego?
napewno daje to jakas sile, poczucie kontroli na tym co dookola, bo przeciez to co opisane to poznane.prozaiczna pulapka

jak bardzo muzyka, dzwiek sa terapia, ktora znieczula nie prowadzac jednak do znieczulicy.
jak wiele pozwolimy werbalizacji kladzionej na dzwieki tworzace melodie zajmowac sie atakiem na skazy swiata? czy ma byc tylko nieskazitelnym balsamem na dusze? jesli slychac moj glos to nie koniecznie znaczy ze warto go sluchac ze chce powiedziec cos wazkiego...
czasem jedyne co mamy do zakomunikowania to systematyzacja swiata przez nas ustalona, ktora chcemy innym narzucic. kazdy opis to zbrodnia, kazde slowo to oskarzenie. kazda idea to stagnacja. zycie to zmiana, przeplyw. zmiana miejsca zmiana dzwiekow to juz samo w sobie w pewien sposob zamkniety, kompletny sens.
ciagla walka ciagla zmiana