piątek, 16 stycznia 2015

kriogenizm

wychodzac z cyklu hibernacyjnego mam wrazenie ze znalazlem sie w nowej galaktyce. zdecydowanie jest to galaktyka ktora conajmniej osiagnela a byc moze przeszla juz wewnetrzna faze robota - charakteryzuje sie to wyniszczeniem zycia. proznia jest az osaczajaca w swej esencji. mimo to towarzyszy mi dziwne uczucie spokoju. moja cybernetyka zaczyna dojrzewac niczym mlodziencze cialo zrastac sie z rdzeniem chwili, chlonac duchowa energie piatego wymiaru. czuje jakby pulsowanie w tlokach, jakby dudniace tetno, slysze dalekie echo rozchodzace sie po wszystkich pokladach frachtowca, ktory transportuje mnie w czasie i przestrzeni. uderzenia staja sie coraz bardziej intensywne czuje je w trzewiach. niskie bebnienie zaczyna wykrecac moje jelita i zmienia je w zyjace mechaweze, ktore kasaja od wewnatrz moje narzady wewnetrzne pozerajac mnie od srodka. symbiotyczne wlasciwosci tych dzwiekowych stworzen pozwalaja im na zespolenie z moimi robotycznymi czesciami i w ten sposob powstaje pierwszy z kolejnej rasy o jedynym osobniku. wiem juz wtedy ze przerazajace zmijowe bebny staly sie na nadchodzace eony moim pulsem. trzeba przeciez zbudowac podrozujace w kosmos piramidy, stworzyc ludzi, wymyslic dolara i system wieziennictwa, zbombardowac kilka krajow i dac ludziom internet. nie bedzie juz czasu na hiphopowe ceremonie. chuj.

najbliższe gigi zagramy ze żmijowymi bębnami w:

poznaniu - 16.01
wrocławiu - 31.01
warszawie - 13.02

potem nagrywamy dźwięki wielorybów na złote winyle i wysyłamy je w kosmos.

a kto wogle nie czai walosza to zapraszam z zalegla praca domowa bo napewno juz masz wykorzystane nieprzygotowania.

http://soundcloud.com/walosz

seen!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz