czwartek, 21 lipca 2011

jestem w twoim umysle nie

troche luzno powiazanych uwag z dosc intensywnej rozkminy juz sporo czasu temu


czym jest badanie opisywanie symptomow widze problem umiem go rozpoznac ale czy napewno dlaczego musze to negowac przeciez zrodzilismy sie z ciekawosci to naturalne ze chcemy wiedziec wiec wadliwe jest tylko narzedzie a nie zalozenie u zrodla

czy to ze jestesmy odlegli od siebie socjalizacja sprawia ze nasze wnetrza sa niczym anty- i materia? czy to poprostu dwie oddzielne, odmienne jaskinie. oba-jaskinie jednak.oba mimo jednak, ze tak samo jaskinie, to wciaz, bezdenne, zimne, nierozswietlone nawet iskra z powierzchni

to jak widzisz procesy w srodku jest tylko wtornym rozpoznaniem procesow ktore sie dzieja, za pomoca narzedzi jakie dal ci swiat. a swiat to nie twoje marzenia i checi
to calkiem brutalny komiks w ktorym korzystasz z tego co daje ci otoczenie i chloniesz kazdy wzorzec, nawet jesli negatywny, nawet jesli rozpoznajesz go jako negatywny to matryca chlonie uklady odniesienia, tworzy skale, gromadzi infomacje, analizuje. zastanow sie ile razy po fakcie zorientowalas sie ze postapilas zle. jesli podswiadomie rozpoznawalabys dobro i zlo, a nie wtornie je reinterpretowala, bylabys w stanie zapobiec wiekszosci zlych uczynkow, ktore zalezne byly od ciebie, albo bylabys poprostu ta zla osoba-zla z premedytacja

czlowiek czlowiekowi kosmosem

to jak rozumiesz moje reakcje jest mierzone tym jak jestes sobie w stanie je wytlumaczyc. nasza relacje kreuje nie moje czy twoje zachowanie ale moje wyobrazenie o tobie i twoje o mnie.

jak duza masz pojemnosc na gromadzenie danych (o moich zachowaniach) zamiast na moj temat wypluwania teorii?

skad wiesz ze moje zachowania tworza jakis powtarzalny schemat, ze jestem mentalnie zorganizowany, ze to ze robie jedno znaczy ze uwazam drugie, zgodnie z zaleznosciami opisanymi w ksiazkach, lub odczuwanymi przez ciebie??

czy to mozliwe ze jestesmy wychowywani w roznych wszechswiatach postrzegania czlowieka i relacji?? czy kultura i spojrzenie na inne pierwiastki kosmosu otoczenia przetapia twoj zestaw reakcji i inne procesy powoduja u ciebie te same reakcje a rozne reakcje powodowane sa przez identyczne u nas obojga procesy?
jesli (rozne) spoleczenstwa ucza nas roznych sposobow postrzegania materii wszechswiata-krajobrazow, dzwieku, zwierzat, zjawisk przyrody, tworza boga, ktorego najwazniejsze zestawy cech zwracaja uwage na rozne aspekty jego istoty nie wspominajac o tym ze bogowie poprostu sie roznia, (chyba ze bog jest juz dla nas tylko projekcja spoleczna) to nie wspominajmy wogle o tym ze inaczej widzimy rownorzedna istote zawieszona w zalozeniu w tych samych watpliwosciach, inaczej widzimy swoje miejsce w relacji, w rozmowie, inna widzimy role powitania i sposob oddania sobie wzajemnie szacunku. z innych powodow mowimy dziekuje i ustepujemy miejsca. jesli taka moc ma wielkie spoleczenstwo, to co mozna z czlowiekiem zrobic w tak intymnym otoczeniu jak rodzina? i nie jest to tylko reakcja zwrotna na otrzymane bodzce, to juz zmieniony zapis tasmy z instrukcjami, odmienny jakby budulec, operowanie innymi pojeciami a nie tylko rozne efekty zalezne od modelowania-to zmieniony material, w ktorym mozemy dodatkowo rzezbic wszelkimi spoleczno-miedzyludzkimi sposobami. dwie plaszczyzny a nie pojedyncza socjalizacja.

jaka teraz daje to moc osobie zaznajomionej z powszechnym modelowym wizerunkiem czlowieka promowanego w spoleczenstwie, a mimo to dysponujacej innym zestawem instrumentow do oceniania jakosci swiatow. ona rozumie przecietnego ciebie a przecietny ty nie rozumiesz jej. moze rozumienie to za duzo powiedziane, ale zna mozliwie uruchomiace sie mechanizmy, wie czego sie spodziewac, zna to.

czlowiek jest dla czlowieka kurwa, zle sie dzieje. moze jestem paranoikiem ale zdarza mi sie pomyslec czy to co ktos mowi jest prawda czy klamstwem. bywaja okolicznosci kiedy przemyka ci taka mysl przez skronie mimo ze ani nie spodziewasz sie tego po danej osobie ani po sobie oceniania jej w taki sposob (nie chodzi nawet o to czy ktos klamie ale jaki motyw w miejsce szczerosci moze sie kryc za danymi slowami czy postepowaniem.niekoniecznie zly. poporstu nieoczywisty, czyli nie szczery bo ukryty-niezakomunikowany...). czy to jednak nie gasi na chwile tej lampy co rozpraszac miala mrok grzechu (a majacej przeciez plonac wiecznie), tej dobroci i wiary w ludzi? czy nie napedza twojego strachu? czy nie czujesz ze pomagajac innym uczac innych trzeba grodzic wlasna swiadomosc? jak bardzo byc otwartym? kto jest znajomym a kto bratem? jak mozesz otwierac swoj skarbiec przed kims kto prowadzi cie po piwnicach. nie boisz sie ze tak samo jak istnieje dobro tak samo moze istniec reakcja obronna na nie ktora zwie sie wykorzystaniem cudzej naiwnosci? to jak to jest, zastanow sie jeszcze raz i odpowiedz mi prosze. jestes budda czy frajerem?

...

istnieje we mnie dosc gleboka obawa, obawa jest tu zreszta slowem nieadekwatnie malo przerazonym, ze oczekujemy wzajemnie czego innego. ze moja czern jest twoim blekitem choc obydwoje mowimy na nia purpura. i kiedy ty widzisz blekit ja widze smole mimo ze kiedy ja widze krew to i ty widzisz krew, tyle ze zadne z nas nie zna jej jakosci ani zadne z nas nie wie jak postrzega juche to drugie z nas. kazde wypowiedziane przez ciebie slowo moze miec te same konotacje, werbalizowac podobny zestaw mysli, byc zawieszone w tej samej semantyce, ale roznic sie moga spoczywajace na nim oczekwiania.moga. ba. roznia sie kurwa i jestem bezradny chcac postepowac tak jak mnie o to prosisz bo nie wiem przeciez o co prosisz...

dlatego nauka nie ma innej mozliwosci tylko przegrac. podstawa nauki jest obiektywizm, ktory dla nas nie istnieje bo nie istnieje obiektywny uklad odniesienia, cala reszta to niezrozumiale komunikaty. a jako ze kazdy zmysl to swego rodzaju twoja nauka o swiecie, o danych jego dziedzinach, komunikacja z otoczeniem, to ta komunikacja zawodzi. lampa gasnie.